Przechodzimy chorobę, którą Zachód przechodził bardzo dawno – zachłyśnięcia się sukcesem ekonomicznym
budowanym na najprostszych emocjach, na najprostszych chwytach. Szybko, płytko, bez litości, bez namysłu.
Podchodzi do mnie niedawno po spotkaniu młoda dziennikarka radiowa. „Czy mógłby pan coś powiedzieć
dla słuchaczy naszego radia?”. „Ale co?” – pytam zaskoczony. A ona mi mówi: „Półtorej, dwie minuty”.
„Coś” to dziś w mediach jest już tylko czas i płynący z niego wynik finansowy!