Tadeusz Chudecki: Mam w Krakowie niewierzącą przyjaciółkę, która powiedziała
do mnie kiedyś: „Nawet nie wiesz, jak bym pragnęła uwierzyć. Chodzę do kościoła,
stoję na mszy, ale nie spłynęła na mnie ta łaska”. Rozumiem jej ból.
Tadeusz Chudecki: Mam w Krakowie niewierzącą przyjaciółkę, która powiedziała
do mnie kiedyś: „Nawet nie wiesz, jak bym pragnęła uwierzyć. Chodzę do kościoła,
stoję na mszy, ale nie spłynęła na mnie ta łaska”. Rozumiem jej ból.