Mój ojciec [Stanisław Dygat], we wspomnieniach o swoim przyjacielu, pisarzu Stefanie Otwinowskim,
napisał: „Jestem zdania, że żegnając kogoś na zawsze, można, a nawet należy mówić o nim wszystko to,
co się naprawdę o nim myślało. I złe, i dobre rzeczy. Przypuszczam, że znajdzie się wielu, których
takie stwierdzenie urazi albo zaszokuje. Nie będę sobie wiele z tego robił, i nie dlatego, żebym miał
ewentualnych oponentów nie szanować. Ale po prostu ponieważ wiem, że to podobałoby się Stefanowi”.