Najbardziej może zadziwiające jest wezwanie do kochania nieprzyjaciół. Jeszcze dzisiaj, u progu
trzeciego tysiąclecia chrześcijaństwa, wydaje się to wielu czymś zgoła niemożliwym. Warto więc może
uświadomić sobie, że nie chodzi tu o uczucie, bo wbrew naszym przekonaniom nie stanowi ono o istocie
miłości. Uczucia przecież nikomu nakazać nie można. Chodzi tu przede wszystkim o postawę woli,
która chce tego, co najlepsze, nawet dla kogoś, kogo uważamy za naszego nieprzyjaciela.