Wyobrażamy sobie modlitwę jako rozmowę z Bogiem, w której my do Niego mówimy, a On
nam odpowiada – wysłuchuje nas. Można się zgodzić z takim ujęciem, jednak ono nie wystarcza.
Gdy bowiem my oczekujemy, że Bóg nas wysłucha – On oczekuje, że to my Go wysłuchamy,
czyli przyjmiemy to, z czym faktycznie do nas przychodzi. Nie nasze mówienie winno być na
pierwszym planie, ale słuchanie, wysłuchanie tego, co Bóg nam mówi, czego dla nas pragnie.