Wydawca powiedział mianowicie o kimś: „Ten człowiek da sobie radę. On wierzy w siebie”.
I pamiętam, że gdy podniosłem głowę, aby go lepiej słyszeć, kątem oka dostrzegłem omnibus
z napisem „Hanwell”. Powiedziałem mu: „Chce pan, żebym panu powiedział, gdzie są ci, którzy
najbardziej w siebie wierzą? Mogę panu powiedzieć. Znam ludzi, których wiara w siebie jest
jeszcze bardziej kolosalna niż wiara w Napoleona czy Cezara. Wiem, gdzie błyszczy nieruchoma
gwiazda pewności i sukcesu. Mogę zaprowadzić pana przed tron Nadczłowieczeństwa.
Bo ci, którzy wierzą w siebie najbardziej, są w zakładach dla umysłowo chorych.